Tuesday, November 26, 2013

Filip Pągowski x UEG





Filip Pągowski x UEG

At first: sorry for this quality, I took those photos with a phone.

WHAT: Filip Pągowski's works exhibition
WHERE, WHEN: Mysia3, Warsaw, Poland, 21.11-27.11.13

ABOUT:  UEG is polish brand, established by Ania Kuczyńska (who leave the project in 2005) and Michał Łojewski (who now creates and run it). The name comes from italian "Usa e Getta" and in english means "Use and Throw Away". It's actually not an accident, because UEG's clothes are mainly made of Tyvek - the material looks like paper, which is biodegradable after some years - and also from really nice cotton (trust me, I touched it and it was hard to stop). This is a brand with visible concept and it has also its own manifesto (to see on their site under the tag "manifesto").
Filip Pągowski is "internationaly renown artist and graphic designer from Warsaw and NYC. Designed "Play" logo for Comme des Garcons fashion brand with whom he's been collaborating for the past 14 years, also known for projects with such brands as Li Ning, Milk X, Levi's Asia and work published in The New Yorker Magazine, as well as in The New York Times and Le Monde Newspapers."

The exhibition is accompanied the collaboration between UEG and Filip Pągowski, which effects you can check (and buy) here or stationary in the UEG flag store in Warsaw at Mysia3 or in Cracow at IDEA FIX.


/Na początku strasznie was przepraszam za traginczną jakość zdjęć, robiłam je telefonem a nie chciałam rezygnować z tego wpisu.

CO: Wystawa prac Filipa Pągowskiego
GDZIE, KIEDY: Mysia3, Warszawa, 21.11-27.11.13
O: UEG to polska marka, stworzona przez Anię Kuczyńską (odeszła z projektu w 2005) i Michała Łojewskiego (który teraz sam go prowadzi). Nazwa to skrót od włoskiego "Usa e Getta" co oznacza "Użyj i Wyrzuć". Nie jest zresztą przypadkowa, bo ubrania UEG zrobione są głównie z Tyveku - materiału, który wygląda jak papier i jest biodegradowalny - i z bardzo przyjemnej bawełny (poważnie, dotykałam jej ostatnio dzisiaj i zawsze strasznie mnie rozczula). To marka z jasno określonym celem, posiadająca nawet własny manifest (do przeczytania na ich stronie w zakładce "manifesto").
Filip Pągowski jest znanym na świecie artystą, który ukończył warszawską ASP i przez lata mieszkał i tworzył w Nowym Jorku. Od 14 lat współpracuje z Comme des Garcons, dla których zaprojektował m. in. logo linii "Play". Pracował też dla Li Ning, Milk X, Levi's Asia, a jego prace publikowane były w magazynie The New Yorker oraz The New York Times i Le Monde.

Wystawa towarzyszy kolaboracji UEG i Filipa Pągowskiego, której efekty możecie zobaczyć (i kupić) tu lub stacjonarnie w Warszawie na Mysiej3 i Krakowie w IDEA FIX.

Saturday, November 16, 2013

Leather midi skirt


skirt: thrifted (allegro), knit: zara, leggins: h&m, shoes: ASOS (old, similar), lips: Inglot Lipstick 278 + Inglot Lipstick with Freedom System 91
/ph. my lovely friend Wiktoria Warda

You know, I'll tell you something what will suprise you - I'm a bloger. You didn't expect it, did you? Here, on this blog, I show you a huge part myslef. You know how I look, what is my style of writing, which perfumes and lipstick I use, that my english is a tragedy, actually, you see my world (not whole, but big part of it). Our image is what the people see at the beginning, before we say something. Sharing it in the internet, where it can be valuing, needs really not just confidence, but also awareness of yourself and your style.  
Through showing you myslef I'm looking foward contact with you (not in the meaning "I'm looking for new friends" of course). It has no point when I publish even more posts and haven't got any reaction from you. I know that I might be boring, might look horrible in your eyes, but I want to know it, really. Because I want to know if making it, spending hours on preparing posts have any point. This blog without you haven't got it.

/Wiecie co, powiem wam coś nieprawdopodobnie zaskakującego - jestem blogerką. Niesamowite, nie? Tu, na tym blogu, pokazuję wam naprawdę dużą część siebie. Wiecie jak wyglądam, jaki mam styl pisania, jakich używam perfum i szminek, jeśli czytacie angielską część, to że mój angielski jest bardzo mocno średni, właściwie widzicie bardzo olbrzymi fragment mojego życia. Wizerunek jest tym, co ludzie widzą jako pierwsze, jeszcze nim cokolwiek powiemy. I pokazywanie go w internecie, gdzie jest w zasadzie na pewno wystawiony na ocenę, wymaga nie tylko jakiejś pewności siebie, ale też świadomości swojego stylu.
Poprzez pokazywanie wam siebie, szukam jakiegoś kontaktu z wami. I poważnie, to nie bardzo ma sens jeśli publikuję coraz więcej postów a z waszej strony nie ma żadnej reakcji. Wiem, mogę być nudna, pisać niezrozumiale, źle się waszym zdaniem ubierać (bo blog nie jest o mojej urodzie, więc krytyki jej w ogóle nie biorę pod uwagę), spotkałam się też z opinią, że tekst jest po prostu nieczytelny (jest już lepiej?), ale chciałabym znać waszą opinię. Bo chciałabym wiedzieć, czy robienie tego, przeznaczanie kilku godzin na stworzenie wpisu ma w ogóle jakiś sens. A tworzenie tego bloga bez waszej obecności nie ma w moich oczach go nie ma.

Monday, November 11, 2013

Oversized coat


coat: thrifted, tube: SiS, sunglasses: United Colors of Benetton, bag, leggins, gloves: h&m, shoes: ASOS (old, similar), lips: Inglot Lipstick 278 + Inglot Lipstick with Freedom System 91
/ph. my lovely friend Wiktoria Warda


I should say "sorry" because of this so long break, but actually I say it every time I do a new post. I hope that you can understand it, I really haven't got time for take some photos, because when I end my lessons there is too dark and increasing the weather sucks and it's raining or something, but ok, the biggest problem is in me.
Some weeks ago I was on FashionPhilosophy Fashion Week Poland, but let me not write more about this event. I've got really cool job which I really liked and I hope, that I'll have the opportunity to do the same thing next season. I saw the shows which I wanted to (so Joanna Startek, Natasha Pavluchenko, Michał Szulc, Nenukko, MMC Studio, Jivika Biervliet and Wojtek Haratyk) and most of the collections on the hanger, met some awesome and really nice people (usually photographers, but also journalists and designers), but what is in my opinion the biggest profit, I made my own point of view at polish fashion (and "fashion") milieu. And I confirmed my opinion that watching shows is not as good as touching and seeing the collection on the rack, but it's really interesting how good show can make a thing looking much better.
White clothes are lying in the another shelf and waiting for spring and higher temperature. I think, that black is not as bold as white, but it makes it more interesting when it comes about textures and thanks it gives more ways to wear it. The only problem is, that since spring I bought only white clothes, so now I have big deficiencies in basic things in black, like for example black t-shirt or comfortable shoes (these on the photo are not so bad, but compared to my white Reebok...)

/Powinnam znów napisać, że przepraszam że tak długo nic nie publikowałam, ale serio, piszę to zawsze, gdy tylko wstawiam nowy post. Mam nadzieję, że to zrozumiecie, naprawdę nie mam kiedy robić jakichś zdjęć, bo kiedy kończę lekcje jest już ciemno i zwykle pogoda jest beznadziejna. Choć dobra, największym problemem tak naprawdę jest tu moja samodyscyplina. Jasne, mogę pisać bez zdjęć, ale wiem, że treść z obrazkiem, nawet jednym, jest raczej przyjemniejsza.
Jakiś czas temu (uf, zdążyłam nim minął miesiąc) byłam na FashionPhilosophy Fashion Week Poland, ale nie chciałabym się na jego temat wypowiadać, bo 1. w zasadzie wszystko zostało już powiedziane (możecie poczytać u Tobiasza tu i tu, to moim zdaniem najrzetelniejsze recenzje, i przy okazji jeszcze tu, choć to trochę dołujący tekst) i 2. nie pojechałam tam po to, żeby cokolwiek relacjonować (zresztą mogłabym mówić głównie o showroomie, bo spędziłam w nim w zasadzie cały czas siedząc w Strefie Projektanta, a tam - mówiąc szczerze - ciekawych rzeczy było bardzo niewiele, zarówno jeśli chodzi o ludzi jak i projektantów sprzedających swoje kolekcje). Niemniej, to co robiłam było naprawdę fajnym zajęciem i mam nadzieję, że w następnym sezonie będę miała możliwość robić to samo. Widziałam pokazy, na których mi zależało (tj. Joannę Startek, Natashę Pavluchenko, Michała Szulca, Nenukko, MMC Studio, Jivikę Biervliet i Wojtka Haratyka), większość kolekcji na wieszaku w Strefie Projektanta właśnie, poznałam świetnych ludzi (głównie fotografów, ale też dziennikarzy i projektantów), ale największym zyskiem moim zdaniem była możliwość wyrobienia sobie własnego zdania o modowym (i "modowym") polskim światku (jasne, mogłam sobie tą opinię wyrobić wcześniej, ale to nie to samo co zestawienie ze sobą wizerunku wykreowanego w internecie z zachowaniem na żywo). Potwierdziłam też swoje zdanie, że oglądanie pokazów nie jest tak ciekawe jak możliwość dotknięcia ubrań i obejrzenia ich z bliska na wieszaku. Co nie zmienia faktu, że to jak bardzo dobra choreografia i muzyka mogą wpłynąć na odbiór ubrania jest naprawdę interesującym zjawiskiem (tak, to były pierwsze pokazy, które widziałam na żywo).
Czerń nie wydaje mi się być tak odważna jak biel, ale dzięki temu daje większe pole do popisu jeśli chodzi o tekstury i kombinacje ubrań. Jednym problemem jest to, że od wiosny kupowałam tylko białe rzeczy i przez to mam braki w czarnej bazie do tego stopnia, że nie mam nawet zwykłego t-shirtu i wygodniejszych butów - ok, te są w miarę w porządku, ale w porównaniu do białych Reeboków... 
  
 // W czwartek i piątek (14 i 15.11) w Warszawie odbywać się będzie 2. ogólnopolska konferencja naukowa organizowana przez Zespół Badań Mody i Dizajnu działający w Instytucie Kultury Polskiej na UW. Temat to ""Bądźmy realistami, żądajmy niemożliwego". Utopie i fantazje w modzie i dizajnie." Jeden z wykładów - o Barbarze Hoff - poprowadzi Dominika Łukoszek prowadząca bloga Modologia i naprawdę strasznie chciałam go usłyszeć (tak jak wykład inauguracyjny), ale niestety... Jestem zwolenniczką organizowania takich wydarzeń w weekendy, a nie w ciągu tygodnia, zwłaszcza, że tematy są naprawdę ciekawe. Zresztą wykładów o modzie jest raczej niewiele (poprawcie mnie, jeśli się mylę), dlatego każda zmarnowana okazja boli mnie podwójnie. Niemniej jednak wykłady na inne interesujące mnie tematy są osiągalne, więc mam zamiar się na nie wybrać. Dokładny program znajdziecie tu. Ah, i oczywiście w czwartek odbędzie się premiera kolekcji Isabel Marant dla h&m, jeśli ktoś jeszcze nie widział lookbooka to zachęcam. Kolekcja jest bardzo w stylu Isabel, niestety, zupełnie nie w moim (nic zaskakującego), chociaż ten sweter wygląda dość przyjemnie, więc może na jakiejś wyprzedaży...


I gdyby może ktoś chciał coś ode mnie kupić to zapraszam tu. Zdecydowałam się jednak sprzedać sukienkę Ani Kuczyńskiej sprzed kilku postów, choć to obraz mojej osobistej porażki, już dawno nie zdarzyło mi się zrobić nieprzemyślanych zakupów...