Friday, January 16, 2015

Glasses

glasses: Gloomy Sunday 


Sometimes it's like that you actually have no chance to decide if you want to wear something or not because of more important things than your own sense of style. That's something what I must did in November - decide what is more important to me: my eyes or my own opinion about how I look while wearing glasses (I've always prefered contact lenses). Until that time I was wearing glasses only at home and I was faithful to my dear Rayban's New Wayfarer, but actually five years of wearing the same glasses is such a long time, isn't it? 
Finding perfect glasses is even more difficult that finding any othes "perfect stuff", because it's something what you're wearing all the time and they became like the part of your face. After a big research, I found Gloomy Sunday - polish optician, which sells designers' frames as well as vintage ones (so the ones, that they're finding in old optician). They're hand made, has perfect shape, but - what is like the best thing of all, because I'm obsessed with unique things - they're probably the only one in the world.


/Są sytuacje, w których nie zawsze można nosić to, co rzeczywiście chce się nosić i w których trzeba przewartościować niektóre rzeczy. Kilka miesięcy temu ja musiałam zdecydować, czy ważniejsze są dla mnie moje oczy, czy to, co sądzę o sobie w okularach (zawsze wolałam, i w zasadzie zawsze nosiłam, szkła kontaktowe). O ile ten wybór był oczywisty, o tyle niósł za sobą kolejny, już nie taki prosty - nowe oprawki.  
Znalezienie idealnych okularów jest trudne, bo ich wybór to decyzja dotycząca tego, jak będzie wyglądać twoja twarz. Ja miałam oczywiście bardzo dużo pomysłów, tylko nigdzie nie mogłam znaleźć niczego choćby odrobinę interesującego. W końcu znalazłam Gloomy Sunday - zakład optyczny, który oprócz oprawek od projektantów ma też dział vintage (czyli z oprawkami, które znajdują w różnych starych zakładach optycznych i które odnawiają). Na początku co prawda wybrałam inny model, ale ostatecznie wybór padł właśnie na te - czarne, w delikatnie wayfarerowym kształcie, ręcznie robione i - co cieszy mnie najbardziej, bo mam obsesję na punkcie unikalnych rzeczy - prawdopodobnie jedyne takie na świecie.